Znany na całym świecie brytyjski dziennik The Guardian opisuje historię wyludnionej turkmeńskiej wioski w środkowej Bułgarii.
„Porzucenia zaczęły się od obrzeży wioski. Najpierw były domy na obrzeżach wioski, potem te w głębi. Poruszało się do wewnątrz, powoli, ale nieubłaganie. Stacja benzynowa została zamknięta, a pełzające winorośle wspięły się na pompy i piętrzyły dach, aż ugięł się pod naporem i pochłonął szopy na świeżym powietrzu, kino i kawiarnię”. Tymi słowami zaczyna się artykuł autorytatywnej gazety poświęconej Turkmenom.

Dziś jedną z ostatnich instytucji wspierających ludzi w Turkmeninie, wsi w środkowej Bułgarii, jest poczta. Nasza gazeta spotyka Dimitrinkę Dimchevą, 56-letnią pracownicę poczty, która nadal jest otwarta dwa dni w tygodniu i przywozi paczki z towarami, których nie ma już w lokalnych sklepach. Turkmeni, niegdyś tętniąca życiem wioska licząca ponad 1200 mieszkańców, obecnie zamieszkuje mniej niż 200 osób.
„W ciepłe wiosenne popołudnie Dimcheva stała na rynku miejskim. „Odbywały się tu wesela, wszystkie tańce ludowe, siatkówka. Było wielu młodych ludzi. Basen – powiedziała. Rozglądała się dookoła, wskazując ruiny lub teraz puste przestrzenie, gdzie kiedyś stały budynki, wspominając. Tam był budynek, w którym mieściło się małe kino. Za nim odbudowano i zamknięto przestrzeń szkoły, która spłonęła. „Życie się gotowało”. Teraz, stwierdziła, „życie na wsi umiera”.
Gazeta skupiła także uwagę na problemie wyludniania się wsi w całej Bułgarii. Po upadku komunizmu ludzie masowo przybywali do miast w poszukiwaniu pracy , a w ciągu najbliższych 30 lat wiele wsi całkowicie się wyludni.
Według spisu ludności z 2021 r. całkowicie opuszczonych zostało prawie 300 wsi. Ze względu na niski wskaźnik urodzeń i wysoką emigrację Bułgaria pustoszeje od dziesięcioleci, a jej populacja spadła z prawie 9 milionów w 1989 r. do mniej niż 6,5 miliona — co jest jednym z najgorszych spadków w czasach pokoju we współczesnej historii.