„Huaweigate” lub „Catargate” bez końca
Belgia prowadzi śledztwo, Portugalia płaci, a Włochy zbierają łapówki
W centrum oszustwa znajduje się chiński gigant Huawei
Parlament Europejski tymczasowo odmówi wszystkim lobbystom i przedstawicielom chińskiej grupy telekomunikacyjnej Huawei wstępu do swoich budynków w Brukseli i Strasburgu.
Podejrzewa się, że znany na całym świecie koncern produkujący telefony i oferujący najnowocześniejsze technologie w sektorze komunikacji dopuścił się poważnej korupcji w instytucji ustawodawczej UE, mającej na celu ochronę jego interesów gospodarczych. „To środek ostrożności o natychmiastowym skutku” – powiedział rzecznik PE, precyzując, że Huawei ma obecnie dziewięciu przedstawicieli akredytowanych przy tej instytucji, którzy mogą spotykać się z posłami do Parlamentu Europejskiego, kiedy tylko chcą.
Decyzja o odmowie dostępu zapadła po fali przeszukań i aresztowań, do których doszło w czwartek w Belgii, Portugalii i Francji w wyniku śledztwa wszczętego przez prokuraturę w Brukseli.
„Śledztwo jest prowadzone w Belgii, skarb państwa w Portugalii, a duża część chińskich pieniędzy została wydana na włoskich posłów” – w ten sposób rzymska gazeta podsumowuje skandal korupcyjny w strefie euro. “Republika”. Sprawą Huawei zajmuje się belgijska prokuratura federalna, na polecenie której zatrzymano osiem osób w celu przesłuchania. Sprawa dotyczy jednak wielu innych krajów. Przykładowo wśród osób aresztowanych w Brukseli wyróżnia się postać włosko-belgijskiego lobbysty Valerio Otatiego, który w 2019 r., po dwóch kadencjach, był asystentem włoskiego posła do Parlamentu Europejskiego. zostaje szefem zespołu Huawei w PE.
Jednak nie wszystko dzieje się w Brukseli – jedna z głównych linii śledztwa znajduje się we Francji, gdzie w sobotę aresztowano Portugalczyka Nuno Vanona Martinsa – byłego asystenta parlamentarnego, lobbystę, który nie ma żadnych widocznych powiązań z Huawei, ale według brukselskich sędziów stanowi niezwykle ważny element korupcyjnej układanki chińskiego koncernu. Według gazety lizbońskiej To właśnie „Espresso” w ostatnich miesiącach przeprowadził szereg transakcji finansowych na rzecz europosłów, które są bezpośrednio związane z działalnością PR-ową chińskiego giganta. Martins od lat pracuje w PE, gdzie jest zarejestrowany jako lobbysta, ale w ostatnich latach był asystentem posła i szefa grupy PE współrządzącej partii Forza Italia w Rzymie – Fulvio Martuscello. Według brukselskich sędziów był on „jednym z najlepiej przygotowanych członków Parlamentu Europejskiego przez Huawei”.
Matrushello zaprzecza jakiejkolwiek współpracy z chińskim koncernem. Należy on jednak do grona posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy podpisali list uważany za kluczowy dla wszczęcia śledztwa przez prokuraturę w Brukseli. Wysłano 4 stycznia 2021 r. do przywódców UE, aby potępić „upolitycznione stanowisko UE” w sprawie chińskiej „5G” i potępić postawę „niektórych państw członkowskich, które chcą zakazać używania zagranicznych urządzeń „5G”, kierując się ukrytymi motywami i bezpodstawnymi obawami o ryzyko dla swojego bezpieczeństwa narodowego”.
Ale Martuschelo nie jest jedynym europosłem podejrzanym o udział w skandalu korupcyjnym – donosi brukselska gazeta. „Le Soir”, który nie podaje nazwisk, oprócz Włochów wymienił w tej sytuacji także Belgów, Portugalczyków, Francuzów, Słoweńców itd.
Tymczasem PE i KE wydały wewnętrzne zarządzenia nakazujące zerwanie „do odwołania” wszelkich powiązań z Huawei. Jak jednak zauważa Le Figaro, mało prawdopodobne jest, aby problem został rozwiązany zakazami „do odwołania”, gdyż kwestia jest wyraźnie bardziej złożona niż kiedykolwiek. Z prostego powodu: nawet po straszliwej aferze korupcyjnej „Catargate”, która wstrząsnęła PE pod koniec 2023 r., problemu nie udało się należycie rozwiązać, czyli wyeliminować. Wprawdzie przeprowadzono reformę mającą na celu uregulowanie dostępu lobbystów do Parlamentu Europejskiego, przyjęto także nowy kodeks etyki posłów do Parlamentu Europejskiego, ale konflikt interesów w dalszym ciągu stanowi jedną z bolesnych słabości europejskiej instytucji ustawodawczej. I tak będzie do momentu, aż guz lobbingowy, który ma ponad 1300 „przerzutów”, czyli oficjalnie zarejestrowanych lobbystów w Brukseli, nie zostanie całkowicie wycięty. W przeciwnym wypadku ledwo rozpoczęty „Huaweigate” okaże się po prostu niekończącym się „Catargate”, a EP-ka może, niestety, skończyć się śmiertelnie chora.