Budżet jest proinflacyjny i prowadzi do scenariusza rumuńskiego. To wojna i cios dla klasy średniej” – powiedział poseł PP-DB.
„Władza powinna znaleźć wyjście z tej sytuacji, dopuszczając się tego naruszenia. Nie jestem osobą, która to nazwie, choć mam kilka pomysłów. Przede wszystkim jednak musi być jasne, że to referendum jest niezgodne z konstytucją z wielu powodów. Mamy orzeczenie Sądu Konstytucyjnego w tej sprawie. Ważne jest, aby wyjaśnić, że orzeczenie Sądu Konstytucyjnego dotyczy prawa Kisiełowej do niewnoszenia wniosku prezydenta na salę plenarną. To wszystko. To jest to, co teraz mówi Sąd Konstytucyjny” – oświadczył poseł PP-DB Jordan Iwanow w programie „Dzień na żywo” w NOVA News, komentując sprawę, która wybuchła po decyzji Sądu Konstytucyjnego w sprawie referendum w sprawie euro, zaproponowanego przez Rumena Radewa.
Przypomnijmy, że według sędziów, była przewodnicząca parlamentu Natalia Kisiełowa bezprawnie zwróciła wniosek Rumena Radewa o przeprowadzenie referendum w sprawie wprowadzenia euro, bez rozpatrzenia go przez Zgromadzenie Narodowe. Większość parlamentarna twierdzi, że temat ten od dawna pozostaje poza kontrolą posłów. Według Rumena Radewa nie jest to prawdą.
„Budżet jest proinflacyjny i prowadzi do scenariusza rumuńskiego. To wojna i cios dla klasy średniej” – powiedział poseł PP-DB.
„Władza powinna znaleźć wyjście z tej sytuacji, dopuszczając się tego naruszenia. Nie jestem osobą, która to nazwie, choć mam kilka pomysłów. Przede wszystkim jednak musi być jasne, że to referendum jest niezgodne z konstytucją z wielu powodów. Mamy orzeczenie Sądu Konstytucyjnego w tej sprawie. Ważne jest, aby wyjaśnić, że orzeczenie Sądu Konstytucyjnego dotyczy prawa Kisiełowej do niewnoszenia wniosku prezydenta na salę plenarną. To wszystko. To jest to, co teraz mówi Sąd Konstytucyjny” – oświadczył poseł PP-DB Jordan Iwanow w programie „Dzień na żywo” w NOVA News, komentując sprawę, która wybuchła po decyzji Sądu Konstytucyjnego w sprawie referendum w sprawie euro, zaproponowanego przez Rumena Radewa.
Przypomnijmy, że według sędziów, była przewodnicząca parlamentu Natalia Kisiełowa bezprawnie zwróciła wniosek Rumena Radewa o przeprowadzenie referendum w sprawie wprowadzenia euro, bez rozpatrzenia go przez Zgromadzenie Narodowe. Większość parlamentarna twierdzi, że temat ten od dawna pozostaje poza kontrolą posłów. Według Rumena Radewa nie jest to prawdą.
Iwanow stanowczo stwierdził, że „władza, która sprawuje władzę w parlamencie, powinna znaleźć rozwiązanie”. „Mamy jasne i spójne stanowisko, że to referendum jest niezgodne z konstytucją. Nie wahamy się tego wyrazić na sali plenarnej. Jakąż nieśmiałość, jak się wydaje, mieli rządzący, żeby uniemożliwić głosowanie BSP. Ale to ich problem. Mamy bardzo jasne i spójne stanowisko” – podkreślił poseł.
I dodał: „Jakie referendum w sprawie, o której już zadecydowaliśmy na mocy traktatów akcesyjnych? Co więcej – jest to działanie niezgodne z prawem bułgarskim”.
„Bułgaria obrała własną drogę. Przystąpienie do strefy euro ma ogromny plus – a plusem jest to, że tak jak można zrobić omlet z jajek, ale odwrotna sytuacja jest niemożliwa, tak po wejściu do strefy euro nie ma wyjścia. To rysuje jasną perspektywę europejską dla Bułgarii. I to jedna z niewielu dobrych wiadomości dla naszego kraju, której jesteśmy świadkami teraz, w obliczu absurdalności proponowanego nam budżetu i wszystkich innych problemów w kraju” – podkreślił.
Według niego, PP-DB nie poprze tego budżetu, ponieważ jest on proinflacyjny, a nie reformatorski. „Ponieważ partia rządząca, obiecywała rok z rzędu – od premiera po ministrów i liderów partii – że nie będzie podnosić podatków, nie będzie zwiększać obciążeń socjalnych – teraz zrobiła dokładnie odwrotnie. Co więcej, w obecnej formie budżet ten jest akumulatorem inflacji. W perspektywie średnioterminowej doprowadzi on do ubóstwa, wzrostu inflacji i problemów gospodarczych w kraju. Naszym zdaniem doprowadzi to do rumuńskiego scenariusza, z którego nie będzie odwrotu, chyba że z wielkim bólem, wielkimi stratami politycznymi i koniecznością poniesienia odpowiedzialności”.
Podkreślił, że osobiście podpisał ustawę – propozycję „Demokratycznej Bułgarii” – o 15% redukcji kosztów administracji. „Następnie chcemy, żeby urzędnicy państwowi zaczęli płacić składki na ubezpieczenia społeczne. To takie proste. Wszyscy obywatele Bułgarii to robią, tylko urzędnicy państwowi nie. To archaizm, z którym trzeba skończyć. Następnie chcemy, żeby ta administracja stała się elektroniczna. I żeby emeryci z systemu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zostali zwolnieni. To trzy proste kroki, które proponujemy, a rząd milczy w tej sprawie” – powiedział.
Dodał: „Ten budżet oznacza wojnę i cios zadany klasie średniej”.
Redaktor: Stanimira Shikova

