Thompsonowie byli zainteresowani tanim życiem i przyjaznymi ludźmi, ale teraz twierdzą, że rzeczywistość jest zupełnie inna.
Kiedy Brytyjczycy Christine i Eric Thompsonowie przeprowadzili się do Bułgarii w 2016 roku, marzyli o wolniejszym tempie życia, w otoczeniu pięknej przyrody i niskich kosztach utrzymania.
Dziewięć lat później para twierdzi jednak, że rozpaczliwie pragnie wyjechać.
58-letnia Christine dwukrotnie omal nie umarła z powodu błędów lekarzy w szpitalach publicznych
pisze anglojęzyczne wydanie Daily Mail .
Ich wymarzony dom – ustronna, czteropokojowa willa ze stajniami i terenem dla koni u podnóża Bałkanów, wyceniona na 242 000 funtów – jest teraz na sprzedaż. Planują opuścić Bułgarię na dobre, gdy tylko uda im się go sprzedać.
Oboje byli zainteresowani tanim życiem i przyjaznymi ludźmi, ale teraz twierdzą, że rzeczywistość jest zupełnie inna.
Eric, lat 70, powiedział w rozmowie z „Daily Mail”: „Tak, życie jest spokojniejsze, a temperatura często przekracza 30 stopni, ale ludzie to zupełnie inna historia. Nawet przy dobrej pogodzie wyglądają, jakby niedzielny poranek był ponury”.
Mówią, że jedzenie jest tańsze, ale w rzeczywistości często kosztuje tyle samo, co we Francji czy Niemczech, a czasem nawet więcej. Podróżowaliśmy po całym świecie i widzieliśmy świetną obsługę, ale w Bułgarii jest po prostu okropnie .
Christine dodaje: „Kiedy się tu przeprowadzasz, czujesz „miesiąc miodowy”, ale potem wszystko się zmienia. Ludzie przyjeżdżają w różowych okularach, ciesząc się ciszą i spokojem, ale to szybko znika. Całe to miejsce wydaje się bezcelowe. Kiedy zaczęliśmy śledzić, co się dzieje w kraju, stało się jasne, że korupcja jest wszechobecna. W ciągu dziewięciu lat odbyły się liczne wybory i rządy koalicyjne. Kraj jest jak statek bez steru”.
Największym problemem był jednak system opieki zdrowotnej, który – jak twierdzili – był „przestarzały i niebezpieczny”. Kiedy Christine przyjechała do Bułgarii, przyjmowała lek na zaburzenia rytmu serca, Cordarone, i zalecono jej zaprzestanie go po sześciu miesiącach. Jednak trzy lata później bułgarscy lekarze nadal nalegali, aby go przyjmowała. Długotrwałe stosowanie leku uszkodziło jej serce i tarczycę.
W 2020 roku lekarze zmienili jej lek , co cztery lata później doprowadziło do „zaburzenia funkcji organizmu ” .
Po udaniu się do prywatnego specjalisty, przepisano jej odpowiednie leczenie, ale pacjentka nadal cierpi na bóle stawów, zapalenie kości i zaburzenia czynności nerek.
„Dwa razy prawie zginąłem. Obawiam się, że za trzecim umrę” mówi Christine. „Rozpaczliwie próbowałam nakłonić ich, żeby przestali mi zapisywać ten lek, ale kiedy odmówiłam, wyrzucili mnie ze szpitala. Lek uszkodził mi serce, a jod zawarty w Cordaronie zniszczył tarczycę, prowadząc do nadczynności tarczycy, otyłości i problemów metabolicznych”.
Kontynuuje leczenie homeopatyczne, aby obniżyć wysoki poziom kwasu moczowego spowodowany przyjmowaniem leków. „Gdybym sama nie rozpoczęła tego leczenia, moje nerki przestałyby pracować. Całkowicie straciłam zaufanie do tutejszych lekarzy” – mówi.
Eric dodaje: „System opiera się wyłącznie na papierze – jeśli nie przyniesiesz wszystkich dokumentów, nie będą ci ufać. Konsultanci nie komunikują się ze sobą, tylko czytają notatki. Praca z tym systemem jest wyczerpująca”.
Christine twierdzi, że nie jest sama – wielu innych imigrantów przeżyło podobne, straszne doświadczenia.
„Nasz przyjaciel miał problem ze skórą i zmienili mu krem, którego używał od lat, żeby zaoszczędzić pieniądze. Po tym zdarzeniu mężczyzna dosłownie cierpiał z bólu”.
„Emeryci często płacą za zabiegi, które zgodnie z prawem powinny być bezpłatne, ponieważ pracownicy nie zawracają sobie głowy wypełnianiem niezbędnych dokumentów” – mówi.
Eric zrezygnował z pracy inżyniera górnictwa i przeszedł na wcześniejszą emeryturę, a Christine zamknęła swój mały biznes hotelarski. Po sprzedaży domu w Doncaster w 2005 roku, najpierw przeprowadzili się do Turcji, którą pokochali podczas dwutygodniowych wakacji. Po dziesięciu latach postanowili znaleźć stały dom dla swoich koni i za radą przyjaciół wybrali Bułgarię.
Na początku tego miesiąca wystawili na sprzedaż swój dom w pobliżu Sewliewa i szykują się do przeprowadzki do Francji ze swoimi dwoma końmi, dwoma psami i dwoma kotami.
„Bułgaria powinna być wykluczona, ale Francja wydawała się wówczas zbyt odległa, by podróżować ze zwierzętami” – mówi Eric. Christine podsumowuje:
„To była wielka lekcja. Dowiedzieliśmy się wiele o wschodnim stylu życia – i to otworzyło nam oczy. To pozwala docenić brytyjskie standardy, przepisy budowlane i regulacje ” .

