Protest zorganizowany przez „Vazrazhdane” przeciwko wejściu Bułgarii do strefy euro osiągnął rozmiary ekscesów i doprowadził do ataku na budynek Komisji Europejskiej (KE) w Sofii.
Protestujący obrzucali farbą i próbowali podpalić drzwi budynku. Pożar udało się ugasić, ale policjanci zostali ranni. Jak podaje BNR, byli też zatrzymani.Budynek Komisji Europejskiej w Sofii przy ulicy Rakowskiej został obrzucony czerwoną, świąteczną farbą, jajkami i piratami. Huk bomb nie ustawał przez kilka minut, a policja odepchnęła protestujących od budynku. Uczestnicy akcji skandowali
„Poddajcie się” i „Nie dla euro”.Incydent został potępiony przez Komisję Europejską, rząd i partie polityczne.
„Skandaliczne sceny w Sofii, gdzie doszło do aktów wandalizmu wobec naszego biura UE. W Europie korzystamy z prawa do pokojowych protestów. Przemoc i wandalizm nigdy nie są właściwą odpowiedzią” – napisała na swoim profilu Ex przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Protest rozpoczął się przed budynkiem Narodowego Banku Bułgarskiego i przeszedł w formie pochodu do centrum Sofii.
Jak podaje BNT, podczas protestu „Vazrazhdane” symbolicznie spalono kukły z wizerunkami Valdisa Dombrovskisa, Christine Lagarde i Pascala Donahue, od których zależy wejście naszego kraju do strefy euro.Policja w Sofii poinformowała stację bTV, że
10 policjantów zostało rannych, a sześć osób zatrzymano.
Protest „Vazrazhdane” trwa w środę w Zgromadzeniu Narodowym.Partia domaga się dymisji rządu z powodu „nielegalnych działań mających na celu wprowadzenie Bułgarii do strefy euro”.Podczas protestu lider partii Kostadin Kostadinow powiedział, że jeśli rząd nie spełni ich prośby o zorganizowanie referendum w sprawie zachowania lewa bułgarskiego, dostęp do parlamentu może zostać zablokowany.
„604 000 Bułgarów podpisało się pod naszym referendum. Miliony więcej chce, aby bułgarski lew został zachowany, ale podły, przekupny gang, który chce ukraść kilkadziesiąt miliardów, chce wprowadzić Bułgarię do strefy euro, mimo opinii 80% Bułgarów. Nie pozwolimy na to i zaczynamy już dziś” – powiedział Kostadinow.
„Bułgaria stanie się biedniejsza, ale po euro zostaną wprowadzone karty biometryczne z numerem 666. Następnie chipy stopniowo trafią do rąk i głów” – powiedział protestujący.Na początku tygodnia
przedstawiciele Vazrazhdane’a próbowali wejść do budynku BNB, aby porozmawiać z prezesem banku.BNB zajął stanowisko, że tematy polityczne powinny być poruszane w Zgromadzeniu Narodowym, a nie w Banku Centralnym.
Rząd potępił to, co się wydarzyło i stwierdził, że państwo nie będzie tolerować takich działań.
„Niepokojący jest fakt, że na początku tego tygodnia podobne działania skierowano również przeciwko Bułgarskiemu Bankowi Narodowemu. Demokratyczne prawo do protestu nie obejmuje agresji, niszczenia mienia publicznego i ataków na funkcjonariuszy policji. Państwo kategorycznie nie będzie tolerować prób destabilizacji i podejmie wszelkie niezbędne środki w celu zagwarantowania porządku publicznego” – oświadczyła Rada Ministrów.
Minister spraw wewnętrznych Daniel Mitow powiedział, że agresja wobec funkcjonariuszy policji nie pozostanie bez konsekwencji. „Te haniebne czyny zostały udokumentowane przez pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a osoby naruszające prawo zostaną pociągnięte do odpowiedzialności za swoje czyny” – powiedział minister Mitov w oświadczeniu wydanym przez centrum prasowe Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Partia GERB zajęła stanowisko, w którym określiła jako „absolutnie niedopuszczalne atak na budynek i spalenie drzwi przedstawicielstwa EC”.
„Wprowadzeni w błąd przez politycznych oszustów, którzy wykorzystują ich wspólne frustracje, ci zdezorientowani i wściekli ludzie odwracają się od jedynej pocieszającej rzeczy w tej chwili – że jesteśmy częścią Europy” – zareagowali
„Kontynuujemy zmiany”.