W centrach handlowych odnotowuje się pięć brutalnych ataków dziennie
Napady, pobicia i strzelaniny zmusiły strażników do ucieczki
Młodzieżowe gangi terroryzują ludzi w centrach handlowych, parkach i na ulicach Sofii i całego kraju. W nadmorskich ogrodach Warny i Burgas nastolatki jeżdżą na hulajnogach z zawrotną prędkością, potrącają obywateli, krzyczą im złowieszczo w twarz i plują na nich.

W stołecznych centrach handlowych codziennie dochodzi do czterech lub pięciu brutalnych ataków. Poinformował o tym „Trud news” Georgi Ermenkov, były kierownik ochrony w jednym z dużych centrów handlowych w Sofii.
„Byłem świadkiem pobić, rabunków, a nawet strzelanin z broni palnej. Codziennie kilkukrotnie wzywaliśmy na pomoc patrole policji, gdyż ochrona w centrum handlowym jest niewielka i nieskuteczna. Po dwóch latach pracy odeszłam, bo nie wytrzymałam psychicznie presji. Płaca jest skandaliczna, a ryzyko życia ogromne. Centra handlowe stały się mekką handlarzy i narkomanów, przestępców i złodziei.
Dzieci i dorośli są na ogół terroryzowani. Ochroniarze w wieku emerytalnym nie mają jak sobie z tym problemem poradzić” – zauważył Ermenkov.
Ekspert ds. bezpieczeństwa przyznaje, że gdy pilnował porządku w centrum handlowym, on sam został zaatakowany, mimo swojej mocnej budowy i przyzwoitego wyglądu.
Alexandrina Vuchkova powiedziała „Trud news”, że w ciągu roku jej 14-letni syn został dwukrotnie zaatakowany przez różne gangi dziecięce w celu rabunku i pobicia.
„Moje dziecko wywołało ataki paniki po tym doświadczeniu. Ciągle wzywane są karetki pogotowia. Złamali psychikę wspaniałego dziecka, które wyrosło na obiecującego sportowca. Mieszkamy w centrum Sofii. Któregoś dnia zapytał mnie, czy pozwoliłbym mu pójść z przyjaciółmi na spacer po NDK i „Witoszce”. W drodze do domu, tuż na naszej ulicy, został napadnięty, rozebrany i okradziony. Trzymali go za szyję, dopóki nie dał im tego, co miał. Znaleźliśmy go półnagiego i całego drżącego. Udaliśmy się do czwartego okręgu, gdzie śledczy i inspektorzy zapewnili nam pełną współpracę. Po kilku dniach ujęto sprawców – także dzieci. Zwrócili mu skradzione przedmioty. Sprawa zakończyła się złożeniem akt w prokuraturze. Teraz zdaję sobie sprawę, że mimo że zwrócili mu rzeczy, musieliśmy złożyć skargę na napastników” – powiedziała Trud News Alexandrina Vuchkova, matka napadniętego studenta.
Po wypadku z dzieckiem psycholog aktywnie pracuje nad przepracowaniem traumy. Ku przerażeniu rodziny, kilka miesięcy później doszło do drugiego ataku na jej syna i jego przyjaciół.
„Poprosił mnie, żeby poszedł coś zjeść do Paradise Mall. Nie ma w zwyczaju tam chodzić, wypuszczam go dla urozmaicenia i przezwyciężenia strachu przed wychodzeniem. Wychodząc z centrum handlowego, nasze dzieci zostają zaatakowane przez gang nastolatków. Podczas walki z nimi syn upadł i bardzo poważnie złamał nogę. Złamana kończyna i krzyk uratowały go przed brutalnym pobiciem – mówi Vuchkova przez łzy. Sprawcy drugiego ataku pozostają na tym etapie nieujawnieni.
Z Trud News rozmawiała także inna matka, której syn został zaatakowany i brutalnie pobity przez chuliganów.
„Sprawa toczy się od 16 września br. Po pierwszym dniu w szkole mój syn i jego przyjaciele postanowili wybrać się do Paradise Mall na lody. Jedzą, chodzą. Nieznani młodzi ludzie podchodzą do nich i zaczynają je prowokować. Syn postanawia dyplomatycznie odwieść ich od tego, że nie ma sensu się kłócić. Pyta jeden: „No dobrze, a co osiągniesz, jeśli pokonasz mnie bez powodu?”. Na to pytanie jeden z zabójców, ubrany od góry do dołu na czarno i z kapturem, odpowiada: „Bo będzie miło, jeśli cię pobiję”. Następnie jej syn został uderzony pięścią w twarz.
„Kiedy dotarliśmy do centrum handlowego, zobaczyłam moje dziecko z opuchniętą kością policzkową. Został brutalnie uderzony w twarz. Dzieje się to około godziny 14:00. popołudnie, kiedy nikt by nie przypuszczał, że coś takiego może przytrafić się dzieciom. Policja szybko znalazła i zatrzymała sprawcę. Okazało się też, że ma 15 lat. Razem z mężem postanowiliśmy nie składać skargi, aby nasz syn nie był już nękany przesłuchaniami i sądami” – powiedziałam Trud News. B, matka 15-letniego studenta.
Irina Ivanova, założycielka grupy na Facebooku o przemocy w centrum handlowym, do „Trud news”: Bicie metalowymi pudłami
„W ciągu zaledwie dwóch godzin pobytu w centrum handlowym moja rodzina i ja byliśmy świadkami dwóch wydarzeń.
Wyraziłem swoje głębokie oburzenie w mediach społecznościowych i dziesiątki ofiar spontanicznie zaczęły dzielić się swoimi historiami. Wtedy zrozumiałam, że nie chodzi tu o pojedyncze przypadki, ale o masową przestępczość w centrach handlowych” – powiedziała Trud News Irina Ivanova, założycielka i administratorka grupy na Facebooku poświęconej antyspołecznym wydarzeniom w centrach handlowych.
„Te nastoletnie gangi biją metalowymi pudłami, okradają dzieci i bezbronnych ludzi. Mam nadzieję, że po poruszeniu tej kwestii i wzbudzeniu ogromnej energii obywatelskiej, nastąpi skuteczny rezultat i zmiana” – dodała Iwanowa.
„Nie mamy w zwyczaju chodzić do galerii handlowych, bo nie lubimy takich miejsc i tłumu ludzi, którzy je odwiedzają. Zostaliśmy zaproszeni na przyjęcie urodzinowe dla dzieci i poszliśmy świętować. Napotkaliśmy niesamowite widoki. Ubrani na czarno młodzi ludzie otoczyli dziewczyny, zablokowali im ręce i zaczęli ciągnąć ich torby. Osoby postronne w dużej mierze boją się interweniować, ponieważ istnieje bezpośrednie niebezpieczeństwo, że mogą zostać zranione” – zauważyła Iwanowa.
Duże centra handlowe podały, że bezpieczeństwo w tych obiektach zostanie wzmocnione ze względu na częste incydenty. Na życzenie najemców zostaną zainstalowane dodatkowe przyciski alarmowe, ogłosiło Bułgarskie Stowarzyszenie Centrów Handlowych (BARC).
Decyzja zapadła po spotkaniu zespołów centrów handlowych z zarządem firm ochroniarskich, z którymi współpracują.
Prowadzone będą także kontrole grup podejrzanych osób i ich usuwanie z ośrodka przy pomocy policji.
„Odbywa się także szereg spotkań z organami ścigania, aby udoskonalić nasze plany wspólnych działań i potencjalnych zmian legislacyjnych. Uważamy, że kolejnym środkiem, który ograniczyłby tego typu przypadki agresji, są surowsze kary dla osób, które biorą udział w takich zdarzeniach” – czytamy w oświadczeniu BARC.

Chłopcy organizują wieczorne wyścigi hulajnogami po bulwarach
Grupa „skórniarzy” zaatakowała ludzi na ulicach Warny
Nową modą wśród nastolatków jest organizowanie wieczornych wyścigów na bulwarach.
Nieletni „skórzacze” sami nagrywali w biały dzień molestowanie, któremu poddawali przypadkowe osoby.
Daniela Farhi, Trud news, Warna
Gang nieletnich chłopców, którzy w biały dzień atakowali i poniżali nieznajomych na ulicach Warny, został ujawniony przez policję w październiku, po tym, jak sami uczestnicy opublikowali w sieciach społecznościowych nagrania trzech z nich. Na jednym z nich zamaskowani i zakapturzeni nastolatkowie obrażają i nękają mężczyznę czekającego na przystanku autobusowym oraz próbującego zabrać mu torbę z zakupami. W drugim przypadku kolejna osoba zostaje powalona na ziemię na promenadzie w Ogrodzie Morskim, a w trzecim starszy mężczyzna siedzący na ławce pośrodku zostaje zaatakowany kopniakami.
We wszystkich trzech przypadkach w pobliżu nie ma innych osób. Autorzy „wyczynów” okazali się mieć od 13 do 16 lat. Jeden z nich jest umieszczony w gminie zajmującej się leczeniem osób uzależnionych od narkotyków, a pozostali uczęszczają do różnych szkół. Chłopcy wyjaśnili organom ścigania, że działali razem, ponieważ byli „skóraczami”. Zostały one zarejestrowane w Dziecięcym Pogotowiu Pedagogicznym, choć ich ofiary nie zgłaszały żadnych skarg na policję.
Walczymy także z nastolatkami, które często wieczorem organizują wyścigi na hulajnogach elektrycznych po bulwarach Warny. Czasami ścigają się po pasach dla autobusów, innym razem jeżdżą po drogach, a nawet wcinają się w drogę samochodom. Zwykle nie noszą kasków, ale niektórzy noszą maski i zawsze jeżdżą szybciej niż dozwolona prędkość określona w rozporządzeniu miejskim wynosząca 25 km/h.
Według danych policji, przez pierwsze 9 miesięcy tego roku 46 kierowców hulajnog elektrycznych zostało rannych, głównie w wyniku upadku, a ponad 700 zostało ukaranych mandatami za różne wykroczenia, związane jednak z niebezpiecznym stylem przekraczania prędkości nowoczesnymi jednośladami na ulicach miasta nie podąża.
Powodują bójki w sąsiedztwie
W Wielkim Tyrnowie szaleją nieletni Babaici z Górnej Oriahovicy
Veselina Angelova, Trud news, Wielkie Tyrnowo
Grupa agresywnych młodych ludzi z Górnej Oriahovicy szaleje w Wielkim Tyrnowie, powodując bójki. Nieletni turyści przemierzają parki i dzielnice starej stolicy i atakują bezbronnych ludzi. Jakiś czas temu ci sami chuligani próbowali wywołać zamieszanie także w centrum handlowym, jednak ochrona i policja szybko interweniowały i zapobiegły poważnym konsekwencjom.
Dwa tygodnie temu napadli i pobili dwóch chłopców na ulicy „Hristo Donev” w dzielnicy „Buzludzha”.
„Grupa składa się z kilkunastu młodych ludzi, którzy są nieletni. Stale je monitorujemy” – mówią eksperci medycyny sądowej.
Podczas przesłuchań po kolejnym okrucieństwie śmiali sprawcy pobić zeznali, że są kibicami FC „Levski”. Badacze konkretnych przypadków podejrzewają, że do niepohamowanej agresji u nastolatków dochodzi także na skutek używania środków odurzających i alkoholu.
„Inspektorzy z Pogotowia Pedagogicznego dla Dzieci pracują z nieletnimi sprawcami. Zawiadamia się ich rodziców, a przesłuchania i rozmowy muszą odbywać się w obecności prawnika. W przypadku zastosowania różnych środków, np. zatrzymania na okres do 24 godzin, osoba zostaje przekazana do Domu Tymczasowego Kwaterowania dla Nieletnich i Nieletnich Przestępców w Górnej Oryahowicy” – wyjaśniają kryminolodzy ze starej stolicy.
Zdaniem prawników, w przypadku postawienia zarzutu poważnego chuligaństwa sprawcy mogą przebywać w więzieniu do 2 miesięcy, a jeśli sąd udowodni im winę – do 2 lat więzienia, ponieważ są nieletni.
Ivan Savov, kryminolog i nauczyciel medycyny sądowej w „Trud news”: Dzieci tracą orientację z powodu zerwanej relacji z rodzicem
„Dzieci, które widzimy, jak biją i kradną w centrach handlowych, zostały porzucone przez rodziców. Nie zwraca się na nie uwagi. Utracona więź społeczna pomiędzy dzieckiem a rodzicem daje swój skutek – u dziecka zaczyna się zachowanie agresywne. Agresja jest pierwszym sygnałem, że coś jest z nim nie tak.
Problem ten jest widoczny we wszystkich społecznościach i grupach etnicznych. Nie ma znaczenia, czy dziecko pochodzi z rodziny ubogiej, czy z mniejszości, są dzieci z przeszłością kryminalną, które pochodzą z pozornie zupełnie normalnych rodzin, dysponujących przyzwoitymi środkami finansowymi. Jednak rodzice nie poświęcają mu więcej niż jedną godzinę dziennie swojego czasu.”
Ivan Savov, kryminolog i nauczyciel medycyny sądowej w 93. Liceum im. Aleksandra Teodorowa-Balana w stolicy, powiedział Trud news. Ekspert zwrócił uwagę, że większość nastolatków żyje w poczuciu bezkarności, gdyż w praktyce nie są oni w żaden sposób karani.
„Nie ma żadnych konsekwencji za ich antyspołeczne zachowanie, a rodzice nie ponoszą odpowiedzialności. Bardzo niewielu matek i ojców zdaje sobie sprawę, że ich dziecko ma problem i stara się go rozwiązać. W swojej praktyce codziennie spotykam się z bezinteresownymi rodzicami. Nie przychodzą na spotkania z rodzicami, nie znają zwyczajów i charakteru swoich dzieci” – zaznaczył.
Specjalista stanowczo twierdzi, że problem jest bardzo głęboki, ale najpierw potrzeba kilku pilnych zmian.
„Pierwszym i najbardziej bezpośrednim środkiem zapobiegania przemocy wśród nastolatków jest nowelizacja ustawy o ochronie dzieci i ustawy o edukacji. Uruchomić komisje ds. imprez antyspołecznych w gminach, które je organizują, ale tylko pro forma. Powinni aktywnie pracować z dziećmi problematycznymi. I wreszcie – wprowadzenie surowszych sankcji dla rodziców. Jeśli nastolatek pójdzie na mecz i uszkodzi wyposażenie stadionu – to jego rodzic powinien zapłacić za szkody. W tej chwili ani dzieci nie ponoszą odpowiedzialności karnej, ani ich rodzice nie ponoszą konsekwencji swoich czynów” – stwierdził kategorycznie Savov.
Źródło: https://trud.bg/