Wspólna waluta utonie w wyniku wszechpotężnej gospodarki amerykańskiej, giełdy i dolara

W obliczu napływu złych danych gospodarczych w ostatnich tygodniach problemy w strefie euro stają się nieubłagane. Polityka, finanse i kierunek kluczowych stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego (EBC) pogłębiają słabość euro, która wypycha wspólną walutę w stronę parytetu z dolarem. Nawet największy w Europie podmiot zarządzający aktywami, Amundi, twierdzi, że kurs wymiany jeden do jednego może nastąpić do końca roku. Europa może nie znajduje się w kryzysie egzystencjalnym, ale z pewnością przeżywa ciężkie chwile, komentuje Marcus Ashworth, redaktor Bloomberga.

Euro tonie w wyniku wszechpotężnej gospodarki amerykańskiej, giełdy i dolara. Rozczarowujące jest to, że wydaje się tracić kontrolę nad własnym losem, pozornie za każdym razem podyktowanym tym, co prezydent-elekt Donald Trump może, a czego nie może zrobić. W ostrym kontraście do stagnacji wzrostu w Europie prognozy Rezerwy Federalnej w Atlancie pokazały, że produkt krajowy brutto USA w czwartym kwartale wzrośnie o 2,6%, co sugeruje pozytywne środowisko dla dalszej aprecjacji dolara.

Euro ucierpiało, osiągając najniższy poziom od dwóch lat w stosunku do dolara. Nie tylko dolar znajduje się pod presją, ale także euro radzi sobie słabiej od funta brytyjskiego, szczególnie po piątkowych słabych danych gospodarczych z Wyspy Man. Choć wspólna waluta jeszcze się nie rozpadła, nie widać końca tej niedoli. Ożywienie na rynku walutowym jest o wiele bardziej prawdopodobne w wyniku ograniczenia umocnień dolara niż w kraju.

Polityka to całkowity chaos, a Niemcy obecnie odzwierciedlają Francję. Przypadkowo dwie największe gospodarki Europy również przewodzą pogorszeniu koniunktury gospodarczej, a wzrost PKB Niemiec w trzecim kwartale został skorygowany w dół do zaledwie 0,1%. Indeks ogólnej kadry menedżerskiej ds. zakupów (PMI) w strefie euro za listopad spadł do 48,1 punktu z 50 punktów w poprzednim miesiącu, po raz czwarty w tym roku znajdując się w strefie spadków. Wygląda na to, że tym razem powrót do strefy wzrostu będzie trudny. Wskaźnik PMI dla przemysłu w strefie euro również ponownie spadł do 45,2 punktu, a sektor znajduje się w wyraźnej recesji. Aby podkreślić ten ponury obraz, wskaźniki zarówno dla Francji, jak i Niemiec spadły do ​​43,2 punktu. Jeszcze bardziej niepokojący jest spadek usług do 49,2 pkt z 51,6 pkt w październiku – skąd teraz będzie ten wzrost?!

Francja i Włochy stąpają po linie w kwestii decyzji Komisji Europejskiej (KE), aby uporać się z nadmiernymi wydatkami, które naruszają unijne zasady dotyczące deficytu. Premierowi Francji Michelowi Barnierowi nie jest łatwo przeforsować w połowie akceptowalny pakiet budżetowy na 2025 rok. w parlamencie po tym, jak jego propozycje dotyczące dochodów nie uzyskały pozytywnej opinii.

Barnier może ominąć parlament, ale jeśli jego administracja straci następnie wotum zaufania, cały polityczny domek z kart się zawali. Bruksela może zdecydować, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zwrócić sprawę do deski kreślarskiej. Reguły fiskalne są koniecznością, aby zakotwiczyć cały projekt euro, nawet jeśli ograniczanie wydatków rządowych w okresie załamania gospodarczego i malejących dochodów podatkowych jest wysoce niewygodne.

Problemy przemysłowe Niemiec są dobrze udokumentowane, jednak ewentualnemu przyszłemu zwolnieniu hamulca ręcznego krajowego długu musi towarzyszyć nowy pakt gospodarczy dla strefy euro. Podejście do naginania zasad oparte na zasadzie „musimy to zrobić, nawet jeśli nie chcemy” jest cechą charakterystyczną UE. Główną przeszkodą w realizacji ambitnych planów przedstawionych we wrześniu przez byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego jest niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Ma nadzieję na powtórzenie wartego 800 miliardów dolarów programu naprawy po pandemii. Wygląda na to, że euro, być może ubrane w protekcjonizm i zerową konsumpcję netto, ulegnie spaleniu. Realpolitik nakazuje jednak Brukseli podjęcie działań, zanim będzie za późno.

Co prowadzi nas do EBC. W piątek prezydent Christine Lagarde wezwała blok do zacieśnienia i dokończenia budowy unii rynków kapitałowych . Istnieje jednak znacznie poważniejszy przekaz ze strony znacznie bardziej zjednoczonej Rady Prezesów – sama polityka pieniężna nie jest w stanie pobudzić gospodarki. Obniżka stóp procentowych będzie nieskuteczna, jeśli nie będzie towarzyszący temu wysiłek fiskalny.

Kiedy pojawią się gołębie* – tak jak zrobiło to w zeszłym tygodniu kilku bankierów centralnych EBC, rynek kontraktów terminowych oczekuje bardziej agresywnej obniżki oficjalnej stopy depozytowej, przy czym oczekiwania są obecnie zmniejszone o połowę do pilnej zmiany o 50 punktów bazowych. Na ostatnim posiedzeniu wskazano obniżkę o ćwierć punktu do 3% na posiedzeniu 12 grudnia. Frédéric Ducrose, szef badań makroekonomicznych w Pictet Wealth Management, twierdzi, że mógł to być błąd polityczny, ponieważ grozi pozostawieniem EBC w tyle.

Dane o inflacji w strefie euro za październik, opublikowane 29 listopada, prawdopodobnie wykażą przyspieszenie wzrostu cen towarów i usług konsumenckich, odzwierciedlając gwałtowny wzrost odnotowany w brytyjskich statystykach. Może to skłonić „jastrzębich” członków EBC do sprzeciwu wobec przyspieszania tempa łagodzenia polityki pieniężnej do mitycznego tzw. neutralną stopę procentową kosztów kredytu w celu zrównoważenia zatrudnienia i cen. Według obecnego mniemania wskaźnik ten kształtuje się na poziomie bliskim 2%, co pozwala na osiągnięcie celu inflacyjnego EBC. Ale to dociera do sedna tego, dlaczego euro jest tak słabe i nie ma nic, co mogłoby je wesprzeć w przyszłości – postrzegana przez blok neutralna stopa procentowa jest znacznie niższa niż w USA czy Wielkiej Brytanii.

Wycena kontraktów terminowych przewiduje, że stopa depozytowa EBC osiągnie 1,75% do lata przyszłego roku. Oznaczałoby to zmniejszenie o połowę zaostrzenia o 450 punktów bazowych w stosunku do ujemnej wartości połowy punktu procentowego w lipcu 2022 r. do maksymalnego poziomu 4% we wrześniu 2023 r.

Lekcja, jaką można wyciągnąć z pandemii, jest taka, że ​​połączenie bodźców fiskalnych i monetarnych może być niezwykle skuteczne. Połączenie to wsparło gospodarkę strefy euro, ale pozostawiono je zbyt długo i spowodowało inflację. Możliwe, że EBC będzie zmuszony mocniej obciąć stopy procentowe. Jeśli jednak euro nie ma gwałtownie osłabić się w stosunku do dolara, Bruksela potrzebuje planu fiskalnego B – i to szybko. Pary walutowe często obracają się wokół względnych różnic w stopach procentowych. Prawdziwym czynnikiem napędzającym wzrost są jednak oczekiwania dotyczące wzrostu i na podstawie tego wskaźnika bardziej prawdopodobna wydaje się deprecjacja euro do parytetu z dolarem lub powyżej niego.

*Bankierzy centralni, którzy uważają, że inflacja jest o wiele większą plagą dla gospodarki niż powolny wzrost i dlatego rzadko głosują za obniżką stóp procentowych, nazywani są „jastrzębiami”, a ci, którzy są skłonni głosować za obniżkami stóp procentowych i pobudzeniem gospodarki, to „jastrzębie” gołębie” – ur. A.

Źródło: https://www.investor.bg/a/538-pazari/404687-trudnostite-za-evroto-teparva-predstoyat-i-to-v-poveche-ot-edin-aspekt